I to był bardzo dobry pomysł, ponieważ wszystko im sprzyjało – pogoda, humory i towarzystwo.
Obrany kierunek – Płock! Podróż upłynęła dość szybko i nawet udało im się troszkę pohałasować, pośmiać i pośpiewać.
Pierwszym miejscem, jakie odwiedzili, był Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego. Brzmi poważnie, ale wcale tak nie było! „Pchła Szachrajka” bajkowo i muzycznie przyjęła najmłodszych widzów. W trakcie spektaklu nawet woda się lała i piłka po widowni skakała:)) A przecież dzieciom w to graj!
Po spotkaniu ze sprytną Pchłą wszyscy udali się zobaczyć troszeczkę większe zwierzęta. Domyślacie się, dokąd pojechali? Tak, do ZOO!!! Ile tam było ochów i achów – węże, żółwie, rekiny, lwy, żyrafy, małpy i nawet 92-letnia Marta. Zastanawiacie się kto to? A to taka wyjątkowa krokodylica. Całkiem ładna i sympatyczna - jak na krokodyla;)
Nikt nie chciał wracać, ale czas poganiał. Czekało bowiem kolejne wyjątkowe miejsce, w którym można było naprawdę poszaleć. HAPPY PARK!!! Nazwa jak najbardziej trafiona, bo ta ogromna sala zabaw rzeczywiście dała wycieczkowiczom mnóstwo radości. Nie wiadomo było od czego zacząć. Może dmuchańce, a może zjeżdżalnie? Nie - najpierw wspinaczka… albo trampolina! A może jednak automaty?
Czego można było chcieć więcej? Szczerze mówiąc – można było. Wszyscy po tylu godzinach atrakcji marzyli o ciepłym JEDZENIU w ulubionym McDonaldzie:) I to była właśnie ta „kropka nad i”.
Po dość długo wyczekiwanym posiłku można było wracać do domu, aby wszystko opowiedzieć rodzicom i spokojnie odespać cały dzień wrażeń.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że za rok znowu jedziemy. A dokąd? A to już czas pokaże:)